81
BetaTesty / Odp: Podmrok - Poza fabułą.
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Quenthel Baenre dnia Maj 17, 2015, 19:49:15 »-Gratuluję porażki, której kara, będzie adekwatna do poczynionych szkód, Tossun'ie, Pierwsze Ostrze, synie mój.
Odwróciła wzrok od Niego, zastanawiając się chwilę. Niechętnie wysłuchała tego co wysłuchała i spojrzała na niego odrobinę znudzonym spojrzeniem. Nie usłuchał jej, nie przywiózł nic cennego. Zhańbił swój dom, Jej i Jego dobre imię, a do tego przez Niego, sojusz z domem Del' Armago został zerwany. I żadnych korzyści z tego. Popatrzyła na Matkę Del' Armago, która już zdążyła podnieść się z ziemi, krew ściekała po jej ręce, barwiąc jej suknie i posadzkę. Ale na twarzy kobiety nie było widać bólu, dobrze, jednak Del' Armago mieli jakiś honor. Nawet nie patrzyła na syna, gdy bicz, tym razem bez najmniejszego odgłosu pofrunął w jego stronę. Trzy różne węże uderzyły w niego, wcisnęły się pod zbroje i przedziurawiły go w dwóch miejscach. Oba przedramiona, trzecia głową węża smagnęła go po karku. Dreszcz rozkoszy przeszedł przez jej mahoniowe ciało, potrząsnął ciałem pod czarnym odzieniem i uciekł. Nie złamała karku syna, Quenthel wiedziała jak trafić, by jeszcze nie zabić. Patrzyła cały czas na reakcję Del' Armago, w której oczach pojawiły się iskierki zadowolenia, gdy zerkała w stronę Tossuna. Nie na długo, spokojnie. Już wkrótce jej syn będzie ją gwałcił, bądź podrzynał gardło. Bo tylko tym będzie mógł się odkupić za porażkę. JEJ SYN PONIÓSŁ PORAŻKĘ. Zacisnęła wargi i w końcu rzekła.
-Czy masz coś jeszcze do powiedzenia Tossun'ie?
W końcu popatrzyła na syna. Nie była zawiedziona, i tak ród Del' Armago musiał w końcu zginąć. Zbytnio się ostatnio rozzuchwalił.
Odwróciła wzrok od Niego, zastanawiając się chwilę. Niechętnie wysłuchała tego co wysłuchała i spojrzała na niego odrobinę znudzonym spojrzeniem. Nie usłuchał jej, nie przywiózł nic cennego. Zhańbił swój dom, Jej i Jego dobre imię, a do tego przez Niego, sojusz z domem Del' Armago został zerwany. I żadnych korzyści z tego. Popatrzyła na Matkę Del' Armago, która już zdążyła podnieść się z ziemi, krew ściekała po jej ręce, barwiąc jej suknie i posadzkę. Ale na twarzy kobiety nie było widać bólu, dobrze, jednak Del' Armago mieli jakiś honor. Nawet nie patrzyła na syna, gdy bicz, tym razem bez najmniejszego odgłosu pofrunął w jego stronę. Trzy różne węże uderzyły w niego, wcisnęły się pod zbroje i przedziurawiły go w dwóch miejscach. Oba przedramiona, trzecia głową węża smagnęła go po karku. Dreszcz rozkoszy przeszedł przez jej mahoniowe ciało, potrząsnął ciałem pod czarnym odzieniem i uciekł. Nie złamała karku syna, Quenthel wiedziała jak trafić, by jeszcze nie zabić. Patrzyła cały czas na reakcję Del' Armago, w której oczach pojawiły się iskierki zadowolenia, gdy zerkała w stronę Tossuna. Nie na długo, spokojnie. Już wkrótce jej syn będzie ją gwałcił, bądź podrzynał gardło. Bo tylko tym będzie mógł się odkupić za porażkę. JEJ SYN PONIÓSŁ PORAŻKĘ. Zacisnęła wargi i w końcu rzekła.
-Czy masz coś jeszcze do powiedzenia Tossun'ie?
W końcu popatrzyła na syna. Nie była zawiedziona, i tak ród Del' Armago musiał w końcu zginąć. Zbytnio się ostatnio rozzuchwalił.